Koleżanka dla Zajączka XXL
Czasami tak jest że jak zaczynam szyć jedną rzecz wpadam jakby w trans i czuję niedosyt. Mam wtedy nieodpartą potrzebę wyprodukowania więcej i jeszcze więcej, szczególnie tego samego ale w różnych wersjach. Na ile mi pozwala czas na tyle całą wolną chwilę spędzam przy maszynie.
Tak było dzisiaj, wstałam rano i poczułam że muszę uszyć jeszcze jednego zajączka XXL. Tym razem w wersji dziewczęcej. I uszyłam, prawie się obiad spalił, ale zajęczyca wyszła.
Oto ona:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz