środa, 24 sierpnia 2016

Przygotowania do urlopu. 


Z racji tego iż wyjeżdżamy na urlop w piątek, postanowiłam poszyć kilka rzeczy z resztek, zawsze to będę miała na prezent ..:) Pomysł podpatrzony z blogu Adela Szyje..:) Bardzo mi się spodobały jej sówki. Moje może nie są idealne ale mi się podobają.

I tak powstała rodzinka:






Oprócz sówek uszyłam jeszcze Aniołka dla koleżanki i pierwszy raz uszyłam kremowe ciałko. I stwierdzam że bardziej mi się ono podoba. Wiem że Aniołki to już trochę oklepane, ale lubię je szyć,

Miałam jeszcze jednego Aniołka białego tylko same ciałko więc wykończyłam go również. Pozbyłam się części ścinków i teraz już naprawdę muszę uzupełnić zapas materiałów.

Oto dwa Anioły:




piątek, 19 sierpnia 2016

Materiały


Odwiedzam wiele blogów i często zachwycają mnie piękne materiały. Ja często szyje z resztek które mam gdzieś w szafie, ale ostatnio, gdy moja aktywność przy maszynie się zwiększyła, zaczęłam mieć problemy związane z brakiem materiału. Udałam się wiec na zakupy i troszczę wróciłam z nich zaskoczona. Na dwa sklepy z materiałami w moim miasteczku tylko w jednym jest jakikolwiek wybór. Materiałów tam było sporo ale i ceny dość spore. Chyba muszę zrobić zapasy w Polsce dobrze że urlop już niedługo.

A to to, co udało i się kupić:



łącznie 2 kawałków po 40 cm i 3 kawałki po 30 cm w szerokości 1,40 cm za kwotę 15 e

Zależało mi na materiałach kolorowych, wesołych.



Powstała z tego między innymi taka poszewka na poduszkę:



I taka:




środa, 17 sierpnia 2016

Zajączki cd.


Idąc za ciosem zajączków, wczoraj uszyłam dla jednej Pani dwa takie.




Zajęczyca a specjalne życzenie ma dłuższe uszy.

W Niemczech ludzie lubią dekorować dom różnymi dodatkami. W zasadzie na każdą okazję zmieniają dekoracje w domach i ogrodach począwszy od głównych świąt Wielkanocnych czy Bożego Narodzenia poprzez takie jak dekoracje jesienne, dyniowe, walentynkowe, wiosenne kolorowe  wiele innych. Dlatego też takie rzeczy się im pododają.

Wydaje mi się iż w Polsce jak na razie króluje  minimalizm.

wtorek, 16 sierpnia 2016

Zajączek


Były Króliki i Aniołki i nie byłabym sobą gdybym nie wypróbowała uszyć zajączka. Właściwie to jest Zajęczyca. Najwięcej kłopotu sprawiły mi uszy ale po kilku poprawkach udało się i Zajączek gotowy.


Uszy trochę krzywe ale nikt nie jest idealny.


SOWY



Miałam kiedyś pocięte koce polarowe, coś sobie wymyśliłam pocięłam, i zostawiłam...:)

I tak zastanawiałam się do czego je wykorzystać. Tak wpadłam na pomysł uszycia poduszek przytulanek.

Wykrój w zasadzie zrobiłam na oko, Dlatego jedna jest większa druga trochę mniejsza. Ale obydwie wyglądają fajnie.










Żeby ożywić trochę moje poduchy do uszycia skrzydeł i oczów wykorzystałam czapkę w barwach niemieckich...Rozdawali takie przed i w trakcie Euro 2016 no i się przydała

Synkowi tak się spodobały sowy że specjalnie dla niego uszyłam jeszcze jedną z dodatkiem zieleni:



Maszyna

Pierwsze kroki, a raczej szwy stawiałam na maszynie mojej mamy, starym Łuczniku. Maszyna była jedną z lepszych na tamte czasy ale nie szyła materiałów elastycznych, potrafiła gubić ścieg i czasami doprowadzała mnie do szału. 

Po ukończeniu szkoły podstawowej wybrałam Liceum zawodowe o profilu krawiec konfekcyjno-usługowy. Maszyny jakie posiadała moja szkoła były w stanie koszmarnym nie mniej jednak nauczyłam się obsługi owerloków czy dwu-igłówek. Jednak zwykłe stębnówki wołały o pomstę do nieba i wracając do domu cieszyłam się na widok starego Łucznika.  

Kiedy zamieszkałam sama niestety nie posiadałam maszyny, rzadko szyłam a jak już potrzebowałam to taszczyłam starego Łucznika od mamy. 

Pierwszą swoją maszynę kupiłam  3 lata temu ale mało na niej szyłam. Poza tym maszyna jak na swoją cenę (a był to PFAFF ) była dość głośna i nie pokochałyśmy się. Kiedyś wystawiłam ją na licytację i mimo że nie bardzo miałam taki zamiar to ją sprzedałam. 

Bez maszyny w domu to jak bez reki wiec kupiłam szybko zwykłą maszynę Silvercrest z Lidla. I to na niej dostałam natchnienia. Coś w sobie chyba mają....:)



Nie jest to oczywiście szczyt techniki, nie będę się tu rozpisywać nad jej wadami ani zaletami bo powstało już na ten temat bardzo dużo postów ale napiszę że jak narzazie służy mi dobrze.
Przymierzam sie teraz do zakupu czegoś lepszego. Marzy mi się jakąś maszyna komputerowa. Oczywiście obecna pozostanie w domu.

Aniołki

Jak już tak dobrze szło mi z szyciem Królików, postanowiłam spróbować swoich sił w uszyciu Aniołka. Nie wiem dlaczego wydawało mi się to dużo trudniejsze.

Wzorów na Aniołki w sieci jest tak dużo że trudno wybrać ten właściwy, wydrukowałam kilka różnych wzorów i zepsułam kilka materiałów. W końcu skończyłam mojego pierwszego Anioła. Wyglądał dziwnie bo zrobiłam mu oczy zanim przyszyłam włosy...:) Poza tym Aniołki prezentowane na blogach nie mają ust...moje mają.

To mój pierwszy Anioł:






Wpadając w trans szycia Aniołów wyprodukowałam  ich jeszcze kilka






A tak wyglądają  gołe kadłubki:




Aniołków powstało jeszcze kilka ale nie wszystkie sfotografowałam.









Dodam jeszcze takie:





Każdy z tych które uszyłam ma inna twarz, Jakoś tak nie mogę utrafić. Za każdym razem wychodzi inny. A może to i dobrze.


Firanka

Już pisałam że nie lubię szyć firanek, ale miałam w kuchni problem co powiesić w oknie. Nic mi się nie podobało. Kiedyś przypaliłam sobie żelazkiem obrus na stół i postanowiłam że wykorzystam pozostałą część do uszycia coś na wzór roleto firanki.

Wyszło coś takiego. Nawet jestem zadowolona..:)








Królik 


W związku iż mój pierwszy królik dla synka spodobał się znajomym, od razu dostałam zamówienie   na kolejnego.

Królik uszyty dla Pani Basi:



 Króliki ogólnie bardzo fajnie mi się szyje. Jedyny problem, taki mały to wyszywanie im noska i buźki. Później uszyłam jeszcze kilka sztuk i postanowiłam narysować im buźki. Jednak w mojej ocenie bardziej estetycznie wyglądają te wyszyte.
Zapewne to kwestia tego że nie miałam dobrych flamastrów do materiału. Ten którego użyłam był za gruby.












Pokrowce na sztućce


Kiedyś już uszyłam kilka razy pokrowce na sztućce, Postanowiłam wykorzystać nadmiar niebieskiego materiału w kropki i zabrałam się za szycie.



Do kolekcji uszyłam koszyczek na pieczywo Wyszedł troszeczkę a wiotki bo za mało dałam usztywnienia. Nie wygląda jednak źle. Całość wygląda nawet ładnie.


Tulipany 



Chciałabym pokazać kilka moich już gotowych prac. Z racji tego, że zdjęcia robiłam tylko dla siebie nie  będą one najpiękniejsze ale nie są też najgorsze.

Spodobały mi się tulipany. Znalazłam wykrój:


i zaczęłam szyć...

Nie miałam patyczków z których zrobiłabym łodygi, wiec uszyłam i wypchałam łodygi. Okazały się jednak za giętkie i zapchałam do środka po jednym patyku na szaszłyki. Trochę pokombinowane, ale efekt końcowy nie najgorszy:



Po jakimś czasie wpadłam na pomysł użycia do łodyg słomek do drinków, ale nie tych cienkich które się zginają tylko grubszych całkiem prostych. I to ułatwił pracę. W związku z tym iż tulipany zrobiły furorę wśród moich znajomych to pomysł z rurkami okazał się zbawienny. 


A tu w kolorystyce różu:

Hej...:)



Blogów o tematyce szycia i tworzenia robótek ręcznych jest w sieci przeogromna ilość. Ale ja postanowiłam otworzyć własny. Jak wiadomo najgorzej zacząć. Ja zacznę od tego dlaczego postanowiłam pisać bloga.
Z prostej przyczyny. Chciałabym mieć mieć miejsce w którym pozbieram wszystkie moje prace, przy okazji chciałabym być może kogoś zainspirować. Poza tym często znajomi pytają mnie gdzie można zobaczyć moje prace i to właśnie będzie miejsce do którego wszyscy zainteresowani lub też nie będą mogli zaglądnąć.

Moje szycie to moje hobby. Trochę to trwało zanim do tego doszłam. Od zawsze szyłam, tak jak moja babcia i mama. Były to różne próby, szycie ciuchów z burdy, tworzenie poduszek, poszewek przerabianie firanek. Moja praca zawodowa poszła jednak w innym kierunku i w związku z tym na kilka lat porzuciłam maszynę.
Jak to w życiu bywa czasem los całkowicie zmienia nasze życie. I tak było u mnie.

Zainspirowana jakimś blogiem szyciowym wyciągnęłam maszynę z szafy i uszyłam królika dla mojego synka.
Nie był idealny, ale mój synek go pokochał i wszędzie go ze sobą zabierał. W ten sposób znajomi i obcy ludzie zachęcili mnie do powrotu do maszyny. Okazało się, że mam pełno pomysłów, i sprawia mi to ogromną radość.
Zaczęłam szyć króliczki, aniołki poduszki i różne dodatki. Doszłam tylko do tego, że sprawia mi to większą radość niż szycie ciuchów i firanek. Ale próbuję wszystkiego. Pierwsze inspiracje oczywiście znajdowałam w sieci, i pewnie nie wyróżniam się za bardzo od innych, ale mam też własne pomysły i chcę się nimi z Wami podzielić.

Zapraszam do oglądania i oceny moich prac oraz do komentowania.